Jak wiara w Boga pomogła mi zaakceptować moją niepełnosprawność
Cześć, dzisiaj chciałabym podzielić się z Wami czymś bardzo ważnym, co miało ogromny wpływ na moje życie. A mianowicie: jak wiara w Boga pomogła mi zaakceptować moją niepełnosprawność. To doświadczenie, które zmieniło moje postrzeganie siebie i pozwoliło mi odnaleźć siłę w trudnych momentach.
Chociaż dziś pomimo napotykanych trudności jestem szczęśliwa i potrafię cieszyć się życiem, to nie zawsze tak było. Na początku nie było mi łatwo.
Ale może zacznijmy od początku.
Na świat przyszłam w 1991 roku w Sokółce na Podlasiu. Urodziłam się jako osoba niewidoma. Choć początkowo nikt tego nie zauważył. Moja niepełnosprawność stała się widoczna dopiero po pewnym czasie, w trakcie mojego rozwoju.
Moi bliscy bardzo się tym martwili. Zrobiono mi wiele badań. Wszyscy mieli nadzieję, że jeszcze coś się zmieni, że może uda się coś naprawić, albo chociaż odzyskam choćby część wzroku.
Niestety, ostatecznie tak się nie stało i pozostałam osobą całkowicie niewidomą.
Tak jak już wcześniej wspomniałam, przez pierwsze 6 lat mojego życia byłam w domu z rodziną. Nie działo się nic szczególnego. Podobnie jak inne dzieci bawiłam się, rozwijałam się, poznawałam świat, którego byłam zawsze bardzo ciekawa.
Moi rodzice wyręczali mnie jednak w większości codziennych czynności.
W pewnym momencie moi rodzice zdecydowali, że rozpocznę naukę w ośrodku szkolno-wychowawczym w Laskach. To właśnie wtedy zaczęło się dla mnie prawdziwe życie. Poznałam czym jest niezależność, ale o tym opowiem w kolejnych wpisach.
Ośrodek, w którym
kształciłam się przez 15
lat prowadzony jest przez siostry zakonne – Franciszkanki Służebnice Krzyża. Założycielką zgromadzenia i samego ośrodka była Matka Elżbieta Róża Czacka, która jako młoda dziewczyna straciła wzrok w wyniku upadku z konia.
Róża Czacka urodziła się w 1876 w Białej Cerkwi na Ukrainie. Pochodziła z bardzo znanej i szanowanej, arystokratycznej rodziny hrabiowskiej, która była również niezwykle bogata.
Pierwsze lata swojego życia spędziła na Ukrainie, a gdy miała 8 lat przeprowadziła się z rodzicami do Warszawy.
Róża Czacka od urodzenia była krótkowzroczna.
Nie będę tutaj opisywać całej jej historii. Jeśli kogoś interesuje temat rodziny Czackich można o nich znaleźć więcej informacji w innych źródłach.
Z punktu widzenia mojej historii ważniejsze jest jednak to, co wydarzyło się w jej życiu po utracie wzroku.
Gdy jej bliscy dowiedzieli się, że straciła wzrok zareagowali podobnie jak moi rodzice, gdy odkryli moją niepełnosprawność. Próbowali zrobić wszystko, by chociaż częściowo odzyskała widzenie. Nie mogli dopuścić do siebie myśli, że ich córka będzie niewidoma. Zaczęli wozić ją od jednego lekarza do drugiego, wierząc, że znajdzie się jakieś rozwiązanie. Każdy z lekarzy dawał im nadzieję, więc rodzina chwytała się każdej możliwej szansy.
Pewnego dnia jednak Róża Czacka trafiła na znanego polskiego lekarza, który nie dawał jej żadnej nadziei. Wprost powiedział, że nic nie da się już zrobić, i że na zawsze pozostanie niewidoma. Jednak to, co dodał później całkowicie zmieniło jej życie. Stwierdził, że powinna poświęcić się pomocy niewidomym w Polsce, o których nikt się wówczas nie troszczył. Sytuacja osób niewidomych w tamtych czasach była dramatyczna. Wielu z nich zmuszonych było do żebrania na ulicach. Nie otrzymywali żadnej pomocy od państwa, a ich rodziny często się ich wstydziły. Nie brakowało także ludzi, którzy uważali ślepotę za karę za grzechy, sądząc, że dla takich osób nie ma już ratunku. Róża Czacka bardzo poważnie potraktowała słowa lekarza i powoli małymi krokami zaczęła tworzyć ośrodek w Laskach, który istnieje do dziś.
Ponieważ religia katolicka stanowiła niezwykle ważną część jej życia – Już od dziecka była wychowywana w duchu wiary, założyła również zgromadzenie Sióstr Franciszkanek Służebnic krzyża. Jego misją stała się posługa osobom niewidomym na każdym etapie ich życia.
W Zakonie przyjęła imię Elżbieta.
Siostra Elżbieta Czacka od samego początku kładła ogromny nacisk na samodzielność i niezależność osób niewidomych. Dążyła do tego, by niewidomi otrzymywali wykształcenie i wychowanie pozwalające im odnaleźć się w świecie na równi z osobami widzącymi.
Bardzo ważnym aspektem wychowania niewidomych dzieci według Siostry Elżbiety Czackiej była wiara katolicka. Matka Elżbieta uważała, że jeśli osoba niewidoma przyjmie swoją niepełnosprawność z wiarą, nie tylko łatwiej będzie jej ją zaakceptować, ale także będzie mogła w pełni przeżywać swoje życie. Twierdziła również, że cierpienie związane z byciem niewidomym jeśli jest przeżywane w sposób konstruktywny i prowadzi do rozwoju duchowego przestaje być przeszkodą w realizacji życiowych celów. Mało tego osoba niewidoma, która z wiarą przyjmuje swoją niepełnosprawność staje się – jak mówiła Elżbieta Róża Czacka apostołem wśród ludzi widzących często ślepych duchowo, dalekich od Boga i zamkniętych na innych ludzi.
Matka Czacka wyróżniała dwie grupy osób niewidomych, niewidomych na ciele, czyli tych, którzy fizycznie nie widzą, oraz niewidomych na duszy, ludzi, którzy nie znają Boga, są obojętni na innych i skupiają się wyłącznie na sobie.
Takie postrzeganie siebie i swojej niepełnosprawności przez Matkę Elżbietę Czacką miało ogromny wpływ na to jak ja dzisiaj patrzę na siebie i swoją sytuację. Zrozumiałam, że niepełnosprawność, czy związane z nią cierpienie wcale nie oznacza, że Boga nie ma. Wręcz przeciwnie, Bóg jest i stawia przede mną bardzo ważne zadanie. Niepełnosprawność ma być dla mnie wyzwaniem i zachętą do działania, do pokazywania innym, że mimo ograniczeń jestem normalną, pełnowartościową osobą. Właśnie w taki sposób siostry oraz pracujący w Laskach nauczyciele i wychowawcy pomagali mi zrozumieć i zaakceptować moją sytuację.
Dzięki temu zrozumiałam, że moja niepełnosprawność nie definiuje mnie jako osoby, lecz jest częścią drogi, którą mam do przejścia. I jeśli będę iść nią z wiarą i determinacją, mogę osiągnąć więcej niż kiedykolwiek myślałam.
O tym jak wyglądała moja dalsza droga opowiem Wam w kolejnych wpisach.
Dziękuję, że byliście ze mną w tej opowieści. Jeśli macie jakieś przemyślenia, podzielcie się nimi w komentarzach. Do zobaczenia w kolejnym poście.